Wiersz „Węglowa rodzinka.”

Autor: M. Terlikowska

To węglowa jest rodzina:
parafina, peleryna,
duża piłka w białe groszki i z apteki proszek gorzki,
i z plastiku sześć koszyków,
gąbka, co się moczy w wodzie,
i benzyna w samochodzie, czarna smoła,
biała świeca, to rodzina węgla z pieca.
Widzę już zdziwione miny:
Co ma węgiel do benzyny?
Czy jest z węglem spokrewniona
gąbka miękka i czerwona?
Otóż właśnie wiem na pewno,
że jest jego bliską krewną.
Węgla jest po odrobinie w parafinie,
w pelerynie, w dużej piłce w białe groszki
i z apteki proszku gorzkim,
i w ołówku, tym w piórniku,
i w koszyku, tym z plastiku.
Nawet świeczki, te z choinki,
to też węgla są kuzynki.
Lecz wśród wszelkiej tej rodziny,
wśród kuzynów i rodzeństwa,
nie ma ani odrobiny rodzinnego pokrewieństwa.
Węgiel czarny jest jak skała,
koszyk żółty, świeca biała.
Skąd się wzięły te różnice? O!
To już są tajemnice, które kryją się w fabryce.