Autor: Magdalena Tokarczyk, Olga Adamowicz
Dzisiaj opowiem wam o Mikołaju, nie ma co tu kryć,
którego marzeniem było astronautą kiedyś być.
I przyszła pora gdy stał się cud
Mikołaj w kosmos rakietą poleciał i już!
Zaraz gdy tylko atmosferę Ziemi opuścił bezpiecznie
ujrzał bezkres kosmicznej Drogi Mlecznej.
Bo tak się nasza galaktyka nazywa.
A co w niej zobaczył Mikołaj? Co się w niej ukrywa?
Gwiazdy, planety no i komety…
Największa gwiazdą jest Słońce potężne,
a dookoła niego 8 planet po orbitach krąży.
Najpierw drobniutka planeta – Merkury.
Druga to Wenus, a trzecia to Ziemia – błękitna jak chmury.
Za Ziemią naszą Mars dumnie krąży,
a za Marsem Jowisz drogą swoją dąży.
Tuż za nim na pierścieniu Jowisza Mikołaj gna w rakiecie.
I z daleka widzi jeszcze dwie krążące po swych orbitach planty. Jakie? Czy Wy wiecie?
To Uran i Neptun w kosmicznej przestrzeni krąży.
Mikołaj chce to wszystko zobaczyć, ale nie wie czy zdąży.
Wciąż rakietą lata, czas mu się już skraca.
Zwiedza każdą planetę – bo to jego jako, astronauty praca.
Po drodze mija gwiazd tysiące.
I planety co zwą się karłowate – do pozostałych planet należące.
A do nich na pewno zaliczamy: Pluton, Haumea, Makamake i Eris.
Tuż obok rakiety kometa przelatuje, a za kometą satelita w przestrzeni dryfuje.
Mikołaj lotem był zmęczony, zgasił w rakiecie silnik.
Wylądował na księżycu gdzie urządził sobie piknik.
Nagle co zobaczył? Statek gwiezdnych ufoludków.
Co również na księżycu piknik urządzili
i razem z Mikołajem się zaprzyjaźnili.
Gdy już Mikołaj poczuł zmęczenie wielkie.
Udał się do swojej rakiety na krótką drzemkę.
Lecz gdy się obudził ku wielkiemu zaskoczeniu.
Zorientował się w tempie błyskawicznym,
że leży w swoim łóżku, a nie w statku kosmicznym.
To wszystko było tylko snem pięknym,
lecz w pamięci Mikołaja zostanie to wspomnienie o kosmosie wielkim
i marzenie jakim jest latanie.